Magiczny flet, czyli bożonarodzeniowa historia Tomasza i Emmy
Opublikowany: 2022-12-26Jarmarki bożonarodzeniowe w bawarskich miastach są niezapomniane. Wszędzie zobaczysz wirujące karuzele, skwierczące kiełbaski, musujące pamiątki i niesamowicie apetyczne pierniki. Jego zapach po prostu zwala z nóg. Z jakich składników mógłby się składać?
„Mąka, orzechy, cynamon, wanilia, goździki, kolendra, pachnący pieprz, gałka muszkatołowa, imbir, kardamon i tajemniczy składnik — miłość” — wyjaśnił młodym klientom sprzedawca pierników.
Był starcem z brodą, a jego pierniki były najsmaczniejsze w mieście. Thomas i Emma, dwoje dzieci w wieku około dziesięciu lat, doskonale o tym wiedzieli.
„Thomas, Emmo, czy możesz wyświadczyć mi przysługę?” powiedział stary człowiek do dzieci. „Mam tu koszyk pierników. Czy mógłbyś zanieść go do sierocińca św. Anny? Robię to w każde Boże Narodzenie, a dzieci po prostu to uwielbiają! Ale w tym roku jestem bardzo zajęty i potrzebuję pomocy”.
— No, jasne, nie ma problemu — odpowiedział Thomas i wziął koszyk.
"Dziękuję bardzo! Masz dobre serce i dam ci coś w zamian.” Starzec poszukał czegoś w kieszeniach i wyjął flet.
„To magiczny flet z Domu Życzeń. Jego muzyka ma moc naprawiania wszystkiego, co wymaga naprawy. Wystarczy na tym zagrać” – mężczyzna wyciągnął rękę i podał flet dzieciom.
Thomas i Emma wymienili spojrzenia. Oboje byli zainteresowani i zdezorientowani.
„Dziękuję za taki miły prezent, ale… cóż, czy Dom życzeń nie jest tylko bajką?” zapytała nieśmiało Emma.
Starzec nie odpowiedział, tylko tajemniczo się uśmiechnął.
Dzieci uprzejmie mu podziękowały i odeszły przez gwarny jarmark bożonarodzeniowy.
„Dom życzeń! Ten człowiek wierzy w bajki. Może też wierzy, że Jaś i Małgosia naprawdę istnieli i rozsypali okruchy chleba w lesie, aby znaleźć drogę do domu – powiedział Thomas z uśmiechem.
„Och, Jaś i Małgosia! To moja ulubiona bajka!” powiedziała Emma.
Nagle zatrzymała się, złapała Thomasa za rękaw i ściszyła głos do szeptu, wskazując na starą sprzedawczynię.
„Spójrz, spójrz, to wiedźma z tej bajki!”
„Jaka wiedźma?!”
„Pamiętasz wiedźmę, która chciała zjeść Jaś i Małgosia i zaprosiła ich do swojego domu ze słodyczy? Zawsze wyobrażałem sobie, że wygląda dokładnie jak ta kobieta.
Stara sprzedawczyni miała krzywy nos, czarne strąki i kij przypominający wiedźmę. Zauważyła dzieci, a jej złote zęby błysnęły w chytrym uśmiechu.
"Nonsens!" zaśmiał się Thomas. „Po pierwsze upiekli wiedźmę w piekarniku, a po drugie bajki nie są prawdziwe”.
„Ok, ok, wiem, że to nonsens. Tyle, że bajka zrobiła na mnie takie wrażenie. I nie tylko ja. Czy wiesz, że to właśnie z bułki Jasia i Małgosi nazwano strony internetowe? Bułka tarta pomaga użytkownikom serwisu odnaleźć drogę.”
„Ładne porównanie, ale strony internetowe to nie lasy. Gdyby tak było, byłoby ciekawie przejść przez bardzo grubą warstwę – roześmiał się Thomas.
„Wszystko, co sobie wyobrażasz, może się spełnić”, powiedziała dziwna kobieta piskliwym i czarującym głosem. „Chodźcie dzieci do mojego namiotu, mam mnóstwo ciast i cukierków”.
"Biegać!" Emma złapała Thomasa za ramię i pospiesznie uciekli.
„Złe dzieci! Pożałujesz swojego niegrzecznego zachowania! To, co właśnie sobie wyobraziłeś, spełni się w najgorszy możliwy sposób!” krzyknęła kobieta i potrząsnęła kijem.
...biegli i biegali i czuli, że gdzieś spadają. Nagle znaleźli się w gęstym lesie pełnym śniegu.
„Co za zwrot akcji! Gdzie jesteśmy? Nigdy nie wiedziałem, że w pobliżu miasta jest las – zastanawiał się Thomas, strzepując śnieg z płaszcza.
– Ja też – szepnęła zaskoczona Emma.
„Św. Sierociniec Anny znajduje się zaledwie kilka ulic od jarmarku bożonarodzeniowego, a my obiecaliśmy, że przyniesiemy tam ten koszyk – Thomas podrapał się po głowie. „Ale najpierw musimy się stąd wydostać”.
Szli przez las, a ich stopy skrzypiały w głębokim śniegu. Drewno stawało się coraz grubsze. Marznąli.
Nagle wpadli na ogromną zaspę, która blokowała im drogę.
- Nie możemy przejść - powiedział z desperacją Thomas. Zimny wiatr wzmagał się.
„Spójrz, na śniegu są wypisane litery. Mówią „ Błąd 403. Odmowa dostępu ” — zauważyła Emma.
Thomas i Emma spojrzeli po sobie zdumieni.
„Więc to dziwne drewno naprawdę jest stroną internetową?”
„Obawiam się, tak. Czarownica musiała nas oczarować – westchnął Thomas.
„Och, co robić? Jestem tak przerażona i zmarznięta – zawołała Emma.
Thomas włożył zmarznięte ręce do kieszeni i znalazł flet.
„Co powiedział starzec? To magiczny flet z Domu Życzeń, którego muzyka naprawia wszystko, co wymaga naprawy. „Może moglibyśmy spróbować to zagrać?” Thomas powiedział z nadzieją.
I przycisnął flet do ust. Najpierw trudno było wydać jakikolwiek dźwięk z powodu zimna. Ale potem przyszła cicha i piękna muzyka. Wyglądało na to, że wkrótce wszystko będzie dobrze.
Ptaki fruwały nad starymi, pokrytymi śniegiem jodłami. I nagle wielka zaspa zaczęła znikać! Kiedy droga była całkowicie wolna, zdumione dzieci pobiegły do przodu.
Szli dalej i dalej, aż dotarli do wzgórza ze schodami. Na nim siedziała Sowa w okularach trzymająca kasę. Sowa powiedziała do nich:
„Witam dzieci! Jeśli nie powiesz mi swoich imion, nie możesz przejść.
"Witam. Nie ma problemu. Nazywam się Thomas, a to jest Emma.
„Ok, pozwalam ci wspiąć się o jeden stopień wyżej.”
Dzieci wspięły się po schodach na jeden stopień.
„Teraz twoje nazwiska… Twój adres… Twój wiek… Ulubione jedzenie Twojego psa… Drugie imię Twojego nauczyciela muzyki…”
Wspinali się coraz wyżej w górę wzgórza, aż nagle Sowa wykrzyknęła: „Błąd! Zła odpowiedź! Zacząć od nowa!" i machała skrzydłem.
Dzieci potykając się zeszły ze wzgórza wraz z koszem. Na szczęście piernik był starannie zawinięty w chusteczkę, żeby się nie rozsypał.
„Czy nie przypomina ci to skomplikowanych formularzy rejestracyjnych na niektórych stronach internetowych?” szepnęła Emma do Thomasa, gdy wstali. „Kiedy odpowiedziałeś na wiele nudnych pytań, musisz zacząć od nowa z powodu jakiegoś dziwnego błędu”.
"Masz rację! Ale myślę, że znam rozwiązanie” – Thomas wyjął flet z Domu Życzeń i zaczął grać.
„Ok, ok”, mruknęła Sowa, gdy usłyszała muzykę. „Naprawdę nie potrzebuję tyle informacji o tobie. Drodzy Tomaszu i Emmie, nie ma za co.” Dzieci wbiegły na wzgórze, śmiejąc się radośnie.
Ciągle szli. Było ciemno, a zaśnieżone ścieżki coraz bardziej się plątały. W końcu dotarli do starego, skrzypiącego znaku drogowego. Wskazywał w trzech kierunkach: „ Dom Wiedźmy ”, „ Chata Woodmana ” i „ Zaczarowane Bagno ”.
“Wow, jakie wspaniałe wybory!” powiedział Tomasz. „Chodźmy szybko do Chaty Woodmana i poprośmy o filiżankę gorącej herbaty”.
Znak drogowy zapiszczał i zaczął się obracać. To, co było drogą do Chaty Woodmana, teraz wskazywało na Dom Czarownicy. Dzieci usłyszały złowrogi śmiech pośród lasu. Potem znak znów się obrócił.
„Absolutnie nie wiadomo, dokąd się udać. Myślę, że przypomina to słabą nawigację na niektórych stronach internetowych” – powiedział Thomas.
"To nie jest zabawne. Obawiam się, że magiczny flet nie zadziała. Tu jest za ciemno i strasznie – powiedziała Emma. Znak drogowy obracał się i skrzypiał, a złowrogi śmiech wciąż brzmiał.
„Cóż, mimo wszystko spróbujmy!” Thomas wyjął flet i zagrał na nim z całej siły.
Magiczna muzyka wypełniła drewno. Znak drogowy obrócił się po raz ostatni i zatrzymał. Wyraźnie wskazywał na ścieżkę Woodman's Cabin. Wszystkie drzewa skierowały swoje gałęzie w tym samym kierunku. Ptaki ćwierkały i leciały w tamtym kierunku, zapraszając dzieci do pójścia za nimi. I zrobili.
W ciągu kilku minut Thomas i Emma dotarli na polanę z Chatą Woodmana. Ale działo się tam coś dziwnego.
Rabusie z czarnymi maskami na twarzach kradli rzeczy z kabiny. Ciągnęli worki z ziemniakami, wiązki drewna opałowego, książki, pudło z monetami i inne towary.
Dzieci ukryły się za krzakami i obserwowały to.
„Jeśli jesteśmy na stronie, to są hakerzy!” szepnęła Emma z szeroko otwartymi oczami.
„Może flet może pomóc?” Thomas sięgnął do kieszeni.
"Czekać!" Emma złapała go za rękę. „Zauważą nas!”
„Ale musimy coś zrobić!” Thomas grał na flecie.
Kiedy zaczęła się magiczna muzyka, wszystkie towary pofrunęły z rąk hakerów z powrotem do kabiny. Zamknęły się drzwi i okna. Pojawiły się na nich nowoczesne zamki i rolety antywłamaniowe. Hakerzy zobaczyli to wszystko i uciekli przerażeni i rozczarowani.
W tym momencie Leśniczy wrócił ze spaceru i był bardzo zaskoczony i szczęśliwy.
„Zawsze marzyłem o lepszym zabezpieczeniu!” wykrzyknął.
„To jest magia Domu Życzeń” – odpowiedziały dzieci.
– Wejdź i napijmy się herbaty – powiedział, otwierając drzwi nowymi kluczami. – A potem pomogę ci wrócić do domu moimi saniami.
„Musimy najpierw dostać się do sierocińca św. Anny i przynieść im ten koszyk pierników”.
"Nie ma problemu!" odpowiedział Woodman. „Doprowadzę cię tam.”
Herbata była smaczna, Chata ciepła, a sanie Woodmana szybko niosły ich po śniegu do celu...
…”Emma, obudź się, śpiąca głowa! Thomas już tu jest i chce cię zabrać na jarmark bożonarodzeniowy – powiedział głos matki Emmy.
Emma otworzyła oczy. Drewno, wiedźma, flet i wszystko inne było tylko snem.
Ale zdradzimy ci sekret — Dom Życzeń istnieje naprawdę. Twoje życzenia zostaną zaakceptowane tutaj. Wiesz, strony internetowe często mają wiele problemów, o których ich właściciele nie wiedzą.
Nie zmuszaj użytkowników Twojej strony do przedzierania się przez las ;) Niech Dom Życzeń zajmie się tym i naprawi wszystko, co trzeba naprawić!
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!